Stowarzyszenie Genius Loci od wielu lat angażuje się w działania zapewniające ochronę krajobrazu kulturowego Kazimierza Dolnego oraz Kazimierskiego Parku Krajobrazowego.
Dlaczego i jak chronić krajobraz Kazimierza?
Kazimierz Dolny to miejsce szczególne na mapie Polski. Wciąż stanowi wzorzec stylu małego polskiego miasteczka. Jest syntezą twórczości Boga i człowieka. Architekturę definiują miękkie linie, mała skala i ciepłe światło odbijające się od opoki wapiennej i dachów krytych gontem. Taki Kazimierz stał się fenomenem na skalę europejską a wiele jego widoków z okalających go wzgórz, można zaliczyć do najpiękniejszych widoków świata. Przez lata, mimo zakusów inwestorów, zdołał zachować swój kameralny charakter. Oczywiście powstało kilka kontrowersyjnych inwestycji, ale póki co miasteczko nadal przyciąga miliony turystów swym urokiem, bogactwem kulturowym i przyrodniczym. Zachowanie charakteru miasteczka jest naszym fundamentalnym zadaniem, celem, do którego powinniśmy dążyć.
Kazimierz Dolny został wpisany do rejestru zabytków jako zespół urbanistyczno-architektoniczno-krajobrazowy. W 1979 roku stał się pierwszym na Lubelszczyźnie parkiem krajobrazowym. W 1994 r. miasto w całości zostało uznane przez Prezydenta RP za Pomnik Historii. Spośród 105 obiektów uznanych za pomnik historii, jedynie Kazimierz Dolny w całości został objęty ochroną.
Mimo dokumentów, które obligują do szczególnej ochrony miejsca, służby konserwatorskie zawodzą od lat, ulegając naciskom inwestorów z całej Polski. Mechanizmy rynkowe nastawione na doraźny zysk nie liczą się z pięknem miasteczka, które jest gwarancją istnienia Kazimierza Dolnego w przyszłości, także w wymiarze ekonomicznym. Rzecznikiem konserwacji zapobiegawczej krajobrazu stał się nie Konserwator, a organizacje pożytku publicznego oraz społecznicy. Organizacje non-profit są w stanie stawiać opór agresywnym działaniom degradującym krajobraz. Państwo powinno wspierać je i dawać narzędzia prawne.
Zagrożeniem jest brak strategii rozwoju miasta wobec masowej turystyki. Kazimierz Dolny stał się jej produktem, a tym samym łatwym łupem dla tych, którzy za wszelką cenę dążą do osiągnięcia szybkiego zysku materialnego. Zbyt wielu architektów bez próby zrozumienia wartości genius loci przekształca krajobraz, realizując swoje egoistyczne cele twórcze, zmieniając świat w przestrzeń pozbawioną znaczeń.
Suburbanizacja i gentryfikacja miasteczka
Moda na Kazimierz sprawiła, że coraz więcej osób zaczęło lokować tu kapitał. Mimo że pod względem demograficznym miasteczko wymiera z powodu migracji za pracą, domów jest coraz więcej. Na skutek takiego zapotrzebowania, w kolejnych latach zmieniano fragmentarycznie plan, co stanowiło koncert życzeń inwestorów, nie zaś spójną wizję, której celem miałoby być zachowanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego. Kolejne plany umożliwiały zabudowę w miejscach trudno dostępnych, tam, gdzie nigdy nie powinna ona się znaleźć, niszcząc naturalne ukształtowanie terenu i szpecąc dziewiczą przestrzeń. Niejednokrotnie zasypywano wąwozy, wybierano wapienne skarpy, przekształcano wzniesienia, zmieniano również linię Wisły. Doskonałym przykładem jest jedna z licznych inwestycji przy ul. Góry. Miejsce, zanim zostało zabudowane, we wszystkich przewodnikach i mapach przed 2000 rokiem opisywane było jako oś widokowa otwierająca się na Wisłę. Dziś w tym miejscu częściowo zasypano wąwóz, ukształtowano wzniesienie i zrealizowano typowy projekt o gigantycznych rozmiarach.
Problemy planistyczne
Cenny przyrodniczo teren i brak podstawowej infrastruktury, nie stanowił przeszkody dla podejmowanych zmian. Nowo uchwalane plany w latach 1998[1]i 2003[2]dodawały setki terenów przeznaczonych pod zabudowę, punktowo rozlokowanych w całym obszarze Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. W większości niezamieszkałe wille powodują ogromne koszty społeczne, jak chociażby budowanie i utrzymywanie dróg dojazdowych. Działania te potęguje proces niszczenia wąwozów i zacierania korytarzy widokowych.
Ponadto przy aprobacie lokalnej władzy samorządowej oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków doprowadzano do indywidualnych zmian w planie. Tylko od 2000 roku podjęto uchwały dotyczące 65 działek, z których 46 to działki objęte wcześniej szczególną ochroną ze względu na walory widokowe, w ścisłym centrum miasteczka lub w najbliższym jego otoczeniu[3]. Obecnie trwają prace nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego, który tworzony jest w oparciu o uchwalone w 2015 roku studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego[4]. Wprowadzono w nim ponad 500 nowych terenów inwestycyjnych, a większość z nich to miejsca cenne pod względem krajobrazowym i środowiskowym. Najbardziej niebezpieczne są inwestycje powstające przy wylotach wąwozów i na ich krawędziach, co całkowicie degraduje przyrodę.
Szybko postępująca suburbanizacja bezpowrotnie niszczy wartość Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. Nie panuje nad tym Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, ani też pozostałe organy odpowiedzialne za przekształcanie gruntów i wydające pozwolenia na budowę. Od roku 2000 postępuje proces homogenizacji przestrzeni. Charakterystyczne miejsca znikają. Rozlewające się po gigantycznym obszarze miasto nie tworzy miejsc spotkania wspólnoty mieszkańców. Granice między życiem miejskim a wiejskim zatarły się. Jedyna dotąd przyjazna dla mieszkańców przestrzeń publiczna – Rynek – stała się zdominowana przez tłum turystów. To jedyne miejsce spotkań przestaje służyć mieszkańcom jako układ funkcjonalny, w którym można zrobić zakupy, odpocząć, skorzystać z różnego rodzaju usług[5].
O tworzeniu nowych miejsc spotkań w rozległych wsiach, które w zasadzie powoli stają się dzielnicami, nie ma mowy. Doskonałym przykładem jest dzielnica Góry, niegdyś uważana za jedną z piękniejszych – uformowanych przez małe domki odsunięte od linii drogi, ukryte w kwiatowych ogrodach za wiejskimi płotami. Dziś wyrosły tam seryjnie projektowane niezamieszkałe domy i pensjonaty, których dachy w większości przypadków pokrywane są papo-gontem, lub blacho-gontem. Ludzi mieszkających na stałe w tej dzielnicy jest niewiele. Budynki zasłaniają osie widokowe. Nowa architektura, która powinna być środkiem do tworzenia więzi społecznych, burzy je. Przemierzając ulice pozbawione życia napotykamy na ogrodzenia, które szczelnie izolują właścicieli willi od turystów i mieszkańców.
Innym przykładem niszczenia Kazimierskiego Parku Krajobrazowego jest Wąwóz Okalski i jego okolice, usytuowany za wsią Mięćmierz. To urokliwe miejsce, ze względu na niepowtarzalną rzeźbę terenu i widok na zamek w Janowcu leżący na przeciwległym brzegu Wisły, po 2000 roku zaczęło być sukcesywnie niszczone przez agresywną zabudowę. Na skutek zabiegów inwestorów, przekształcono działki rolne. Zabudowa nigdy nie powinna się tam znaleźć. Mimo sprzeciwu środowiska historyków sztuki i konserwatorów, nie udało się zatrzymać sukcesji budowlanej, a tym samym cenne przyrodniczo siedlisko fauny i flory zostało na zawsze zniszczone[6].
Rola Gminnej Komisji Urbanistycznej a Samorząd
Przeanalizowane raporty prac Gminnej Komisji Urbanistycznej z ostatnich 16 lat, wykazują całkowity sprzeciw wobec niszczenia krajobrazu i nieprzemyślanej suburbanizacji. Prawie we wszystkich przypadkach indywidualnych przekształceń, komisja opiniowała negatywnie życzenia inwestorów. W wypracowanej przez komisję dokumentacji z 2012 roku, opiniującej Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta i Gminy Kazimierz Dolny, mowa jest o bardzo dużej ilości terenów inwestycyjnych, co nie wynika z potrzeb rozwojowych gminy, a jedynie lokaty kapitału. Powoduje to negatywne skutki dla wartości kulturowej Kazimierza Dolnego. Punktowo rozlokowane nowe tereny budowlane są kolizyjne z zasadami ochrony krajobrazu, a w swojej masie zmieniają strukturę przestrzenną[7]. Wprowadzają chaos i tandetę. Negatywne skutki takiej gospodarki przestrzennej są nie do udźwignięcia przez budżet gminy, która ma obowiązek budowy i utrzymywania infrastruktury. Drogi, wodociągi i kanalizacje nigdy nie będą wykorzystane w sposób uzasadniający ich koszty, ponieważ większość z nich prowadzi do niezamieszkałych domostw. Niestety, ze zdaniem Gminnej Komisji Urbanistycznej nikt się nie liczył, a jej uwagi zostały przez ówczesnego Burmistrza w większości odrzucone[8], prawdopodobnie Wojewódzki Konserwator Zabytków także się z nimi nie zapoznał. Trud okazał się być daremny. Autorzy wyczerpującego opracowania krytycznie odnieśli się do studium uwarunkowań, podkreślając, że przemyślane kształtowanie krajobrazu miasta przyczyniło się do uznania go za Pomnik Historii. Obecnie jednak świadomość odpowiedzialności za wartość kulturową jest znikoma. Niewiele osób decyzyjnych zdaje sobie sprawę, że studium uwarunkowań jest dokumentem strategicznym dla gminy, określa bowiem jego politykę przestrzenną, tym samym dokument ten powinien wpisywać się w Koncepcję Przestrzenną Zagospodarowania Kraju i Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa. W przypadku Kazimierza Dolnego tak się nie stało.
Batalia mieszkańców o zachowanie piękna ulicy Krakowskiej w latach 2015-2016
25 maja 2016 roku Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał decyzję zezwalającą na budowę Ośrodka Usług Turystycznych – Centrum Turystyki, Sportu i Rekreacji w Kazimierzu Dolnym, przy ulicy Krakowskiej, zaprojektowanego przez Bolesława Stelmacha[9]. W tym miejscu stał barokowy spichlerznależący do Wawrzyńca Górskiego, którego fasada ozdobiona była rzeźbami przedstawiającymi grupę ukrzyżowania. Spichlerz
znany jest jedynie ze starych fotografii i rycin, ponieważ dopiero na początku XX wieku został rozebrany.
O planach inwestora mieszkańcy dowiedzieli się latem 2015 roku, na jednej z prelekcji towarzyszącej Festiwalowi Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. W trakcie tegoż spotkania, prof. Konrad Kucza-Kuczyński zaprezentował koncepcję budowy. Okazało się, że obiekt z betonu i szkła o powierzchni użytkowej przekraczającej 16 tys. m2, będzie posiadał między innymi 60 pokoi hotelowych, 77 gabinetów SPA, wielofunkcyjną salę na 500 osób oraz basen[10]. W kolejnych miesiącach koncepcja zmieniała się, coraz bardziej przerażając swym rozmachem i agresją wobec krajobrazu.
Mieszkańcy i organizacje pozarządowe rozpoczęli protest trwający 1,5 roku, o którym mowa była w kilku reportażach telewizyjnych i programach radiowych. Liczne artykułu ukazywały się w prasie lokalnej i ogólnopolskiej. Proponowana kubatura spotkała się z szeroką krytyką 23 października 2015 roku, podczas ogólnopolskiego seminarium: „Kazimierz Dolny stolicą polskiego piękna – rewitalizacja”. Wówczas eksperci uznali, że dopuszczenie do realizacji tej inwestycji bezpowrotnie zniszczy Kazimierz Dolny. W maju 2016 roku odbyła się również duża konferencja prasowa w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich w Warszawie[11]. Działania podjął także Samorząd Mieszkańców wysyłając stosowne pisma do Generalnego Konserwatora Zabytków, Lubelskiego Konserwatora Zabytków, Starosty Puławskiego i licznych gremiów z prośbą o wsparcie. Krytycy architektury i specjaliści od konserwacji i ochrony krajobrazu wspierali protest poprzez różne formy działań. Problem przedstawiany był na konferencjach naukowych o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. W dyskusję włączyła się Katedra Sztuki Krajobrazu SGGW w Warszawie, której kierownik, prof. Jeremi Królikowski wystosował kilka listów otwartych do organów administracji państwowej, w tym Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków[12]. Aktywność okazały: Stowarzyszenie Genius Lociz siedzibą w pałacu w Wilanowie oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, oddział Kazimierz Dolny. Organizacje te zaskarżyły decyzję Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Dariusza Kopciowskiego wyrażającą zgodę na realizację inwestycji, do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który w grudniu 2016 roku uchylił w całości decyzję.
Dopuszczenie do realizacji planowanej inwestycji byłoby precedensem, który w konsekwencji dałby przyzwolenie na budowę podobnych co do skali i formy przedsięwzięć, w innych częściach miasta, bez zrozumienia wartości krajobrazu. Głównymi argumentami przemawiającymi przeciw tej inwestycji była niezgodność z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Według planu na tym terenie dopuszcza się rozbudowę bazy turystycznej, ale jedynie poprzez odtworzenie nieistniejących spichlerzy. Dodać należy, że wskazane w planie zasady zagospodarowania przestrzennego muszą być podporządkowane priorytetowi ochrony krajobrazu kulturowego. Zapisy odnoszą się również do formy budynku, która ma nie być awangardową. W piśmie skierowanym przez zarząd Stowarzyszenia Genius Loci do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapisano:
„Zaskarżonej decyzji zarzucamy:
– naruszenie art. 5 ust. Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. poprzez niewywiązanie się z obowiązku stania na straży dziedzictwa narodowego przez organ wydający decyzję,
– wydanie decyzji sprzecznej z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego miasta Kazimierza Dolnego, zatwierdzonego uchwałą Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym Nr VI/29/2003 z dnia 28 marca 2003 r.,
– wydanie decyzji sprzecznej z rozporządzeniem Nr 4 Wojewody Lubelskiego z dnia 23 marca 2005 r. w sprawie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego.
Ponadto skarżona decyzja została wydana w ramach postępowania administracyjnego prowadzonego z rażącym naruszeniem art. 7 i 8 ustawy z dnia z dnia 14 czerwca 1960r. Kodeks postępowania administracyjnego”[13].
W § 6 planu, określającym warunki i kryteria ochrony i kształtowania krajobrazu kulturowego czytamy, że „wyklucza się formy zbyt awangardowe, dysharmonizujące z krajobrazem kulturowym”. W planie czytamy także, że „podporządkowuje się zasady zagospodarowania przestrzennego priorytetowi ochrony krajobrazu kulturowego, co oznacza: wyeksponowanie wybrzeża Wisły z przedmieściami „Gdańskim” i „Krakowskim”, przez nadanie im funkcji rekreacyjno-turystycznej, z zobowiązaniem do ochrony, odbudowy i rekompozycji zespołów spichlerzy zbożowych zlokalizowanych na przedmieściach północnym i południowym, mimo usytuowania ich w 50-metrowym pasie ochronnym od 2 wału przeciwpowodziowego”. Zapis ten jest istotny z dwóch powodów. Po pierwsze wskazuje na samą formę nowej zabudowy, która w tym przypadku powinna sprowadzać się do odbudowy spichlerza „Pod Bożą Męką”. Po drugie zaś odnosi się do lokalizowania nowych obiektów, które za wyjątkiem odbudowywanych spichlerzy, nie mogą ingerować w strefę 50-metrową od wału przeciwpowodziowego.
Architekt zamiast uszanować naturalne ukształtowanie terenu, przewidywał tworzenie sztucznych nasypów w celu dopasowania otoczenia do swojej wizji. Zamiast odbudować spichlerz, postanowił obudować jego relikty. Planowana do realizacji inwestycja była także sprzeczna z Rozporządzeniem Nr 4 Wojewody Lubelskiego z dnia 23 marca 2005 r. w sprawie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. Zgodnie z § 5 pkt 5) Rozporządzenia, na terenie Parku zakazuje się między innymi wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu, z wyjątkiem prac związanych z zabezpieczeniem przeciwsztormowym, przeciwpowodziowym lub przeciwosuwiskowym lub budową, odbudową, utrzymaniem, remontem lub naprawą urządzeń wodnych[14].Nie ulega wątpliwości, że tworzenie sztucznych nasypów wysokich na 6-metrów, taki zakaz narusza.
Struktura zaproponowanego budynku była całkowicie obca tożsamości kazimierskiej. Koncepcja posługuje się środkami wyrazu dysharmonizującymi z kazimierskim genius loci, jest pozbawiona wartości przestrzennych, funkcjonalnych i społecznych. Architekt na zlecenie Inwestora stworzył teren nie miastotwórczy i wyizolowany z życia miasteczka, nie licząc się z naturalnym krajobrazem, jego ładem i porządkiem, z jego światłem oraz wzorcami piękna odczuwanymi przez mieszkańców. Obiekt nie reprezentował szczególnych walorów architektonicznych, nie miał żadnego uzasadnienia w przestrzeni, jest banalny, ma charakter architektury postkolonialnej pozbawionej wszelkich kategorii estetycznych.
Europejska Konwencja Krajobrazowa ratyfikowana przez Rzeczpospolitą Polską w 2004 roku, mając na uwadze ochronę krajobrazu zobowiązuje do „ustanowienia procedur udziału ogółu społeczeństwa, organów lokalnych i regionalnych oraz innych stron zainteresowanych zdefiniowaniem i wdrożeniem polityki w zakresie krajobrazu” [art. 5c]. W Kazimierzu Dolnym zabrakło dobrego zwyczaju praktykowanego w Europie – publicznej dyskusji inwestora z mieszkańcami, który nie tylko unikał ujawnienia swoich zamierzeń, lecz także występował z groźbami wobec osób wykazujących niezgodność inwestycji z planem miejscowym, czy też wobec osób otwarcie mówiących o zagrożeniu architektury dla krajobrazu.
Warto odnieść się także do negatywnych skutków gospodarczych. Wobec ogromnej inwestycji władze gminy zawsze ponoszą nieproporcjonalne do zysków (np. z podatków) wydatki na infrastrukturę. Wielkogabarytowa budowla negatywnie wpływa na obraz małego, polskiego miasteczka, stanowi także zagrożenie dla lokalnych przedsiębiorców, prowadzących małe pensjonaty i hotele.
Walka o ochronę nabrzeża Wisły została zakończona i wygrana. Wciąż jednak organy administracji państwowej zawodzą, a mieszkańcy Kazimierza Dolnego i rzecznicy zachowania jego piękna są świadkami nowych zagrożeń. Ten przykład pokazuje, że należy coś zmienić w sprawowaniu kontroli konserwatorskiej.
Współczesny brutalizm architektów i architektury
Budynkiem, które na trwałe zmienił pejzaż miasta, jest dom usługowo-mieszkalny przy ulicy Nadrzecznej, zaprojektowany przez prof. Konrada Kucza-Kuczyńskiego. Stoi on w miejscu wylotu uliczki biegnącej w wąwozie Małachowskiego, a jego potężna, piętrowa kubatura z użytkowym poddaszem, dominuje nad pierzeją parterowych domków. Bryła całkowicie przesłoniła historyczną oś widokową, otwierającą się z wąwozu na dawny kościół szpitalny pw. św. Anny i farę. Zanim powstał budynek, widok schodzącej ze wzgórza uliczki Małachowskiego zachwycał piętrzącymi się dachami budynków, nad którymi w dali wznosiła się fara i Góra Trzech Krzyży. Dziś estetyczna i artystyczna wartość tego miejsca została bezpowrotnie utracona, na skutek nieprzemyślanej, indywidualnej zmiany w planie.
Zjawiskiem obecnym w Kazimierzu jest również nadużywanie w przewrotny sposób regionalnych wzorców, gdy np. gontem i detalami cytowanymi z innych kazimierskich budowli, pokrywa się obiekty, które ani w skali, ani w formie nie wyrażają genius loci. Przykładem jest budowla przy ulicy Krakowskiej 19 prześmiewczo nazywanej przez mieszkańców „Pancernik Potiomkin”. Josef Rykwert, jeden z najwybitniejszych współcześnie urbanistów twierdził, że takie „ironiczne” wykorzystanie wzorców historycznych, opatrzono nic niemówiącą etykietą „postmodernizmu”[15].
Wybuch zabytkowej szkoły i nowy obiekt
Ostatnią nowością jest również budynek nowej szkoły, całkowicie nieużyteczny funkcjonalnie i ekonomicznie, przewidziany na 470 dzieci, gdy tymczasem jest ich garstka. Szkołę zbudowano bez sali gimnastycznej, bez basenu, bez kuchni i bez mieszkań dla nauczycieli, co w wiejskich warunkach jest niezbędne. Szkoła powstała bez rzetelnych studiów krajobrazowych i sekwencji widokowych. W efekcie obiekt stał się agresywną dominantą widoczną z oddali i konkurującą ze smukłymi bryłami renesansowych kościołów. Jakość architektury szkoły miał zapewnić ogólnopolski konkurs zorganizowany przez SARP. Czy jednak w każdym wypadku procedura konkursu gwarantuje powstanie budowli stosownej i adekwatnej/odpowiedniej do miejsca oraz lokalnych potrzeb i możliwości?
Efektem innego konkursu jest zbudowana w 2012 roku toaleta miejska, usytuowana w centrum miasteczka, przy wale wiślanym. Na przykładzie tych dwóch ostatnich konkursów kazimierskich nasuwają się wątpliwości: SARP jako organizator konkursu kładzie nacisk na jakość architektury rozumianej jako sztuki artystycznego kształtowania budowli.To zrozumiałe, SARP reprezentuje przecież artystów architektów. Obecnie, w czasach po trumfie awangardy i po modernistycznym przełomie, „artystyczne” oznacza to co nowe i nieoczywiste, oraz takie jakiego jeszcze nie było. Jednak sztuka, rozumiana klasycznie to postępowanie według zasad, które są stałe i gwarantują trwałość wartości dzieła[16]. Żyjemy w czasach innego paradygmatu – dziś sztuka rozumiana klasycznie, to raczej kunsztrzemieślnika a nie artysty. Architektura również bywa rzemiosłem a jej trwałość stanowi istotną wartość. Budowa toalety w mieście przesiąkniętym przeszłością i pamięcią nie jest miejscem na artystyczne eksperymenty, wystarczyło trzymanie się zasad co oczywiście sprzeczne jest z duchem awangardy i modernizmu. Budynek przeskalowanej toalety miejskiej, zaprojektowanej przez Piotra Musiałowskiego i Łukasza Przybyłowicza, przesłania panoramę miasta od strony Wisły i jest wyrazem ignorancji wobec krajobrazu miasteczka.
Formuła konkursu organizowanego przez SARP w przypadku szkoły przyniosła dyskusyjny rezultat. Gmina jako inwestor nie miała doświadczeń w tego rodzaju realizacjach, ponieważ jest to największa inwestycja od co najmniej kilkudziesięciu lat. Będzie też miała długotrwałe społeczne skutki, kolejne pokolenie spędzą tutaj dużą część swojego dzieciństwa. Autorytet organizatora konkursu powinien gwarantować zrozumienie i respektowanie potrzeb gminy, wymagającej pomocy w określeniu założeń projektu. Brak równowagi między gminą a organizatorem powoduje, że nie jest już ona partnerem a petentem. SARP reprezentuje przede wszystkim interes zawodowy architektów, którzy obok otrzymania zlecenia za godziwe pieniądze chcą stworzyć nowatorskie dzieło efektownie prezentujące się w branżowych pismach, adresowanych głównie do krytyków i „kolegów po fachu”. Prowadzi to do ulegania aktualnym trendom i modom, co nie sprzyja przywołanej wcześniej kategorii trwałości dzieła. Nic nie starzeje się tak szybko, jak awangarda.
Architektoniczne straszydła
Wyjątkowość miejsca wciąż przyciąga znanych architektów. Podchodzą oni ambicjonalnie do podejmowanych w Kazimierzu wyzwań, traktując je jako osobiste manifesty. Wynik ich poczynań często jest arogancki wobec zastanej tradycji. Z pogardą wyrażają się oni na temat historyzmów i stylizacji[17]. Ostatnie nowości w Kazimierzu: np. wspomniany powyżej pawilon sanitarny nad Wisłą, dom Kuryłowiczów czy też rozbudowa faktorii angielskiej w rzeczywistości są wtórnymi cytatami, wobec tego, co możemy zobaczyć na świecie. Tym bardziej w Kazimierzu są materią obcą kulturowo. Globalna architektura nie przemawia zwykle do turystów i mieszkańców, dla których Kazimierz jest wyobrażeniem tego co polskie i marzeniem o tym co rodzime i co zostało utracone przez wojny i totalitaryzmy. „Forma miasta jest metaforą pamięci” pisał Joseph Rykwert[18].
W czasach minionych to natura determinowała formy architektoniczne – stosowano dostępne w danym miejscu materiały, które wraz z klimatem wymuszały określone rozwiązania budowlane. Dzisiejsze czasy to niemal nieograniczone możliwości techniczne, a także dążenie do indywidualizmu inwestorów oraz twórców architektury. Bez regulacji prawnych w planowaniu przestrzennym nie ma zatem możliwości osiągnięcia spójności, jak również respektowania locus i modus[19]. Architekt jest rzecznikiem swojego klienta i swojej swobody twórczej. Przewrotnie rozumiane poczucie odpowiedzialności zawodowej i lojalności wobec zleceniodawcy każe architektowi nie przejmować się przepisami i interpretować je w sposób umożliwiający osiągnięcie zamierzonego celu.
Turystyczny Kazimierz współcześnie
Przestrzeń poznawalna i wyrażająca się poprzez krajobraz jest nośnikiem wartości aksjologicznych – dobra, prawdy i piękna. Współczesna ekonomia oparta jest o wartość wyrażoną poprzez pieniądz. Podejście do gospodarki zakładające wzrost zysków w tempie geometrycznym stało się ideologią, która usprawiedliwia wiele ludzkich działań. W czasach wielkich odkryć geograficznych, gdy kształtował się ów paradygmat ekonomii dysponowaliśmy nieograniczoną przestrzenią ekspansji. Pieniądz traktuje przestrzeń jak zasoby do zdobycia, a Ziemia staje się za mała dla globalnego kapitału. Ekspansja dotyczy nie tylko przestrzeni, także innych dziedzin ludzkiego życia. Staliśmy się społeczeństwem spektaklu, o czym pisał Guy Debord. To co spektakularne – np.: architektura lub wydarzenie – jest w stanie przyciągać uwagę i dawać zysk, a w efekcie końcowym staje się obszarem ekspansji kapitału. Spektakl jest jednak złudą. Współczesny świat to potężne zbiorowisko spektakli, zaś wszystko to co w przeszłości doświadczano bezpośrednio, oddaliło się i stało przedstawieniem[20].
Tak postrzegane i przeżywane są atrakcje turystyczne – Rzym, Wenecja, Kazimierz Dolny – które stały się po części dekoracją miejsca, w którym rozgrywa się współczesne przedstawienia. Podróżowanie jest formą konsumpcji, zwiedza się w gruncie rzeczy miejsca banalne. Turystyka stała się produktem wymagającym przemieszczania się ludzi, a nie towarów. Przemysł turystyczny ogałaca i unifikuje miejsca. Podróż nie wymaga już wiele czasu, uniemożliwia odczucie przestrzeni i miejsc[21]. „Ponowoczesny turysta” chce zobaczyć miasteczko, skonsumować obrazy, które już zna i których się spodziewa. Nie odczuwa potrzeby doświadczenia miejsca w sposób sensualny i duchowy, nie pragnie doznać przestrzeni, czasu, zapachu miasta i jego światła. Miejsca w pewnym sensie nie istnieją naprawdę, lecz w obrazach z reklam, przedstawiających miasteczko całemu światu, jako spektakularne wydarzenie budzące pożądanie i podziw jak największej części ludzkości. W przeszłości Kazimierz był przede wszystkim miejscem szczęśliwego życia mieszkańców, którzy imponowali przybyszom. To właśnie mieszkańcy, nie zaś turyści, przechadzali się po placach i bywali w kościołach napełniających ich dumą.
Przemysł turystyczny tworzy wielkie obiekty i transportuje ludzi na olbrzymią skalę. Potrzebuje też potężnych powierzchni przeładunkowych w postaci parkingów. Jeszcze niedawno obecność turystów w Kazimierzu dodawała kolorytu, była źródłem utrzymania lokalnej społeczności i powodem ochrony miejsca. Dziś staje się przekleństwem. Zjawisko to znane jest z innych turystycznych miast Europy. Trwa proces upadku miejskiego życia, zanika tradycyjna tkanka miejska i usługi. Dla zwykłych mieszkańców trudnością staje się codzienne życie, podczas gdy kwitnie hotelowy biznes wielkich agencji turystycznych, kuszących przybyszów ułudą obrazów ze swojej oferty. Masowa turystyka jest więc spektaklem napędzanym przez wielki kapitał szukający przestrzeni do przejęcia. Taki współczesny upadek miasta ukazał w 2012 roku Andreas Pilchner w dokumentalnym filmie Syndrom Wenecki. W Kazimierzu jeszcze nie dochodzi do protestów mieszkańców przeciwko napływowi turystów. Jednak zjawisko „syndromu weneckiego” pojawia się tu, choć w innej skali i specyfice. Prawdziwe zyski z turystyki czerpią tak zwani inwestorzy z zewnątrz. Niezamieszkałe wille i hotele, powstające w szybkim tempie rozlewają się na suburbia, ingerując w krajobraz. Powodują również drastyczny wzrost cen ziemi, co wywołuje wiele niepożądanych społecznie skutków: migrację młodych ludzi za mieszkaniem i godną pracą, jakiej nie znajdą przy obsłudze hoteli i restauracji.
Inwestorom i decydentom wydaje się, że kazimierski turystyczny karnawał i wzrost cen nieruchomości trwać będzie wiecznie. Jednak unikalny do tej pory krajobraz i charakter miasteczka powoli stają się podobne do wielu innych miejsc. Kolejne imprezy, festiwale artystyczne, filmowe, kulturalne, kulinarne… mają przyciągnąć ponoć bogatszych i bardziej wymagających gości. Mało odkrywcza to strategia i krótkowzroczna, bowiem konkurencja wśród miast i miasteczek w takich działaniach jest ogromna. Przemysł turystyczny podobnie jak ten wydobywczy, może zostawić wielką ranę w Ziemi. Dzisiejsze sposoby planowania przestrzeni i ochrony krajobrazu są rozstrzyganiem konfliktu interesów[22]. Podlegają w rzeczywistości paradygmatowi wzrostu gospodarczego, dlatego to co piękne, dobre i prawdziwe w krajobrazie, nie jest w stanie się obronić.
Mówienie o bezcennych wartościach krajobrazu dla wielu wydaje się dziś sentymentalne. Bezwzględny świat biznesu wszystko usiłuje zawłaszczyć, wycenić i sprzedać. W ponowoczesnej gospodarce nawet dziedzictwo stało się towarem. Nastąpiła komercjalizacja najbardziej wartościowych wytworów ludzkiej tożsamości i kultury. Wykreowano modę na przeszłość i nostalgię, za którą podążają rzesze turystów[23]. Zabytek stał się towarem produkowanym poprzez fałszywe działania konserwatorskie. Fałszywe, bowiem nie służą one prawdzie, a już w założeniu mają wspierać procesy gentryfikacyjne. Kazimierskim przykładem takiego przewrotnego działania konserwatorskiego jest spichlerz-przetwórnia przerobiony na hotel „Król Kazimierz”. Był on wprawdzie zaniedbany, jednak w wyniku „konserwacji” stał się atrapą zabytku służącą dla hotelowego biznesu.
Wnioski
Zadaniem suwerennego państwa jest szacunek do miejsc, które określają jego tożsamość poprzez zachowanie pamięci dla przyszłości, poprzez szacunek do form i wartości.
Pomiędzy tym zadaniem a krótkowzrocznym rozumieniem zasad gospodarki rynkowej zachodzi zasadniczy konflikt. Krajobraz jest dobrem nieodnawialnym. Raz utracony może być przywrócony tylko z wielkim wysiłkiem porównywalnym do odbudowy Warszawy po II wojnie światowej. Dziś trwa wojna ślepego pieniądza z pięknem. Pieniądz, który widzi wie, iż piękno swoją wartością przewyższa pospolite dobra. Państwo powinno dbać o kolekcję swych krajobrazów tak jak się powinno dbać o kolekcje obrazów, chronić przed złodziejami i rabusiami widzącymi w cennej biżuterii tylko cenę kruszcu. Obowiązujący system planowania przestrzennego wydał polskie krajobrazy na łup chciwych inwestorów, nie tylko zewnętrznych, ale i lokalnych oraz sprzymierzonych z nimi planistów, projektantów i konserwatorów.
Piękne krajobrazy są dobrem wspólnym należącym nie tylko do lokalnych samorządów nie zawsze utożsamiających się z mieszkańcami, ale też nie tylko dla mieszkańców, ale do całej ludzkości. Niszczenie krajobrazów jest działaniem nieludzkim.
Narzędzia prawne nie są niezawodne, ale ich brak jest jak brak zamków w domu ośmielający do kradzieży. Przykład Kazimierza Dolnego jest wołaniem o jak najszybszą zmianę zasad planowania przestrzeni przynajmniej w stosunku do miejscowości i obszarów będących pomnikami historii,
o zmianę myślenia i o zmianę języka architektury i urbanistyki, o stworzenie wspólnej aksjologii przestrzeni stawiającej tworzenie i zachowanie wartości oraz genius locijako cel rozwoju miasta. Kazimierz potrzebuje wielu elementarnych działań wpisujących się w jego charakter: nawierzchni, mebli miejskich, oświetlenia, uporządkowania reklam, wydawnictw promujących jego piękno, działań przywracających mu rangę stolicy polskiego piękna. Państwo nie może uchylać się od tych zadań. Powinno pomagać tym wszystkim, którzy chcą te zadania realizować zarówno poprzez środki prawne, poprzez swe wypowiedzi jak i tworzenie mechanizmów zapewniających finansowanie zamierzonych celów.
[1]Uchwała Nr LI/284/98 Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym z dnia 17 czerwca 1998 roku w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny. https://umkazimierzdolny.bip.lubelskie.pl/index.php?id=138&p1=szczegoly&p2=357613
[2]Uchwała Nr VI/29/2003 Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym z dnia 28 marca 2003 roku w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Kazimierza Dolnego. https://umkazimierzdolny.bip.lubelskie.pl/index.php?id=138&p1=szczegoly&p2=357612
[3]Dane na podstawie wykazu zmian miejscowego zagospodarowania przestrzennego, zatwierdzonego uchwałami. Dokumentacja w: Referat Nieruchomości, Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa, Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym.
[4]Uchwała Nr V/20/15 w sprawie zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny;
https://umkazimierzdolny.bip.lubelskie.pl/index.php?id=352&p1=szczegoly&p2=953768 [5]Szerzej o tym zagadnieni
[6]Pismo Jerzego Żurawskiego (byłego konserwatora miasta oraz dyrektora muzeum), z dn. 21 października 2010 roku w: Referat Nieruchomości, Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa, Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym.
[7]Protokół z posiedzenia Gminnej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, 15 października 2012 r., w siedzibie Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym,
[w:] Referat Nieruchomości, Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa, Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym. W uzasadnieniu do protokołu, negatywnie opiniującego zmiany studium znalazły się stwierdzenia, że projekt ten jest całkowicie sprzeczny z calami ochrony przyrody krajobrazu.
[8]Nr pisma: GPS.6720.1.5.2014, [w:] Referat Nieruchomości, Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa, Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym.
[9]Znak: IN.5142.111.6.2016 z dnia 25 maja 2015 roku. Decyzja dotycząca działki nr 1298 została wydana na wniosek Zana House Sp. z o. o. z siedzibą w Lublinie i dotyczyła pierwszego etapu budowy. Dokumentacja dostępna w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Lublinie.
[10]Kucza-Kuczyński 2015: 14.
[11]Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Internet:
http://www.sdp.pl/informacje/12858,konferencja-prasowa-w-warszawie-o-ochronie-krajobrazu-kazimierza-dolnego,1464180156
[12]List został opublikowany na portalu Kazimierski Blog, Internet:
http://www.januszkowalskikazimierz.pl/z-miasta/list-otwarty-do-wojewodzkiego-konserwatora-zabytkow.html
[13]Pismo w archiwum Stowarzyszenia Genius Loci, MuzeumPałacu Króla Jana III w Wilanowie.
[14]Treść rozporządzenia dostępna w Internecie:
[15]Por. Rykwert 2013: 181.
[16]Tatarkiewicz 2006: 21.
[17]Kucza-Kuczyński 2015: 9.
[18]Por.: Crosby 1973: 12.
[19]Bielecki 1996: 141.
[20]Debord 2015: 33-35.
[21]Debord 2015: 118.
[22]Bielecki 1996: 132.
[23]Wiśniewski 2016: 60-63.